21-12-2015, 00:00
Nikt nie lubi dostawać rachunków z elektrowni. Wiele osób narzeka na rosnące ceny prądu, inni z kolei nie potrafią pojąć, z czego właściwie może wynikać aż tak duże zużycie energii. Warto rozprawić się z paroma mitami na temat tego zużycia, jak również nakreślić pewien plan jego obniżenia, lub też po prostu zmniejszenia kwot, jakie co roku płacimy za prąd w domu lub firmie.
Dwie taryfy
Powszechnie uważa się na przykład, że tak zwana podwójna taryfa opłat za faktycznie zużytą energię elektryczną to dla nas duży zysk. Główni dostawcy prądu w Polsce prześcigają się w różnych ofertach – samych taryf jest więc kilka, a niższe ceny energii mogą obowiązywać w różnych przedziałach godzinowych. Czasem w umowie jest też opcja wybrania gwarancji utrzymania ceny na kilowat na tym samym poziomie – nawet przez rok lub więcej. Jednak uwaga – dwie taryfy mają sens przy jednoczesnym spełnieniu dwóch warunków. Przede wszystkim – musimy je dobrze wybrać. Innymi słowy – jeśli wybierzemy popularną taryfę G12, w której doba dzieli się na dwie osobne części - niższa stawka obowiązuje przez 10 godzin, w godzinach 22:00-6:00 i 13:00-15:00. Ma to sens, o ile – przede wszystkim – po 13 jesteśmy już w domu i możemy sprzątać, prać lub gotować. Takie rozliczenie jest również korzystne dla gospodarstw, które posiadają urządzenia grzewcze elektrycznego ogrzewania akumulacyjnego (wytwarzające i gromadzące ciepło w czasie obowiązywania tańszej taryfy) lub ogrzewacze wody. Ale to nie wystarczy – tu potrzebne jest jeszcze dobre zorganizowanie i systematyczność. Musimy pamiętać, by na czas włączyć i wyłączyć bojler, wstawić pranie czy odkurzyć. Przy czym często nie aż tak dużej różnicy w cenie między obiema taryfami, a brak staranności w pilnowaniu czasu pracy odbiorników energii sprawia, że dwie taryfy nie mają po prostu większego sensu.
Które urządzenia „biorą” najwięcej?
Może być to nieco zaskakujące, bo nasza wiedza o średnim zużyciu energii (zobacz tabelę zużycia energii) przez różne sprzęty RTV i AGD często pochodzi jeszcze z czasów, gdy urządzenia te były zupełnie inaczej konstruowane. Widać to na przykład wyraźnie na przykładzie starych komputerów i monitorów CRT, jeśli porównać je z nowymi płaskimi ekranami LCD i notebookami. Podobnie – nowoczesna pralka klasy energetycznej A++ lub jeszcze lepiej A+++ będzie mieć dużo mniejsze zużycie niż jej protoplastki. Generalnie, w naszych czasach za największe zużycie energii w domu odpowiadają systemy grzewcze - piece elektryczne oraz klimatyzatory. Inne potrzebujące dużo prądu sprzęty to odkurzacze, starsze pralki i zmywarki oraz zamrażarki. Są jeszcze urządzenia, których pobór mocy jest duży, ale przez bardzo krótki czas – to przede wszystkim czajniki elektryczne i żelazka. Warto więc wyłączać je natychmiast po zużyciu i stosować, jeśli to tylko możliwe z umiarem. Powinniśmy wreszcie zwracać uwagę na urządzenia będące przeciętnymi pożeraczami prądu, ale pozostającymi często włączonymi bez potrzeby przez bardzo długi czas. Przykładem mogą być tu komputery stacjonarne, telewizory, a nawet niektóre lampy.
Źródła alternatywne
Czy prąd w ogóle może być za darmo? Tak naprawdę – owszem. Wystarczy, że skorzystamy na przykład z energii słonecznej. Do tego potrzebne będzie nam tylko odpowiednio duże ogniwo (ogniwa), znane też jako panele słoneczne. Można je zainstalować na przykład na dachu, lub tez kupić malutki, przenośny panel i używać go do ładowania telefonów czy laptopa. Można też skorzystać z takiego dostawcy energii, który część jej po prostu pozyskuje z energii słonecznej – lub innych alternatywnych źródeł, takich jak wiatraki. Pierwsze, ale jakże istotne kroki w tym kierunku poczyniła ostatnio w Polsce firma RWE, która w przyszłości chce na dużo większą skalę stawiać na „zieloną” energię ze słońca. To naprawdę dobry przykład dla innych – wybierajmy więc, jeśli już planujemy dostawcę zmieniać, takie właśnie nowatorskie firmy, bowiem nie tylko cena za prąd może dzięki temu okazać się niższa – w ten sposób też bez większego wysiłku dbamy o środowisko naturalne. Możemy też liczyć na to, że z czasem takich „zielonych” dostawców będzie i u nas coraz więcej.
Liczniki przedpłatowe
Mówi się, że takie liczniki to świetne rozwiązanie przede wszystkim dla oszczędnych. Licznik „na kartę” pozwala dobrze i bardziej świadomie zarządzać budżetem rodzinnym, a także na bieżąco monitorować zużycie energii. Wszystko to ma sens, jeśli dokładnie przeczytamy umowę na założenie takiego licznika, i wyraźnie będzie w niej napisane, że cena energii nie ulega zmianie w jej trakcie, nawet przy wystąpieniu globalnych podwyżek w międzyczasie. Warto też pamiętać, że jeśli karta nie zostanie na czas doładowana, prądu po prostu nie będzie.
Podobne artykuły
Komentarze