31-01-2013, 00:00
W 2012 roku rozpoczęła się budowa zaledwie dwóch nowych bloków energetycznych: w Kozienicach i Stalowej Woli. Reszta inwestycji opóźnia się albo została odwołana. Duża energetyka i branża wykonawcza wchodziła w 2012 r. z wielkimi nadziejami, a skończyła zawiedziona i rozczarowana.
To miało być przełomowych 12 miesięcy, ale nie było. Z wartych łącznie ponad 62 mld zł dwunastu największych projektów w fazę realizacji weszły tylko dwa. I to raczej symbolicznie, bo od wmurowania kamienia węgielnego. Chodzi o 1000-MW blok na węgiel kamienny w elektrowni Kozienice należącej do Enei za 6,3 mld zł oraz elektrociepłownię w Stalowej Woli o mocy 460 MW na gaz ziemny za 1,6 mld zł. To wspólne przedsięwzięcie Tauronu, numeru dwa pod względem wielkości produkcji energii na polskim rynku i PGNiG, hegemona rynku gazu. Pozostałe inwestycje coraz poważniej się opóźniają, albo co gorsza ich realizacja została zawieszona.
Obietnice i realia
- Kontrolowane przez państwo grupy energetyczne na razie więcej obiecują, niż robią. Z wielkich planów i zapewnień, że inwestycje są prowadzone tak naprawdę niewiele wynika. Jestem budowlańcem i dla mnie budowa jest wtedy, gdy przynajmniej wmuruje się kamień węgielny - ocenia prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej, były szef Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE)...
Podobne artykuły
Komentarze